Angielskie herbaty w saszetkach - które marki warto poznać i kupić?
Statystycznie każdy z nas wypija rocznie około 360 filiżanek herbaty, często jest to więcej niż jedna filiżanka dziennie, ponieważ jak to jest w przypadku statystyk, wlicza się w nie każdego, począwszy od niemowlęcia aż po osoby w podeszłym wieku, dla których niekoniecznie herbata jest wskazana. Preferujemy przeważnie czarne, mocne herbaty. Najczęściej pijemy herbatę rano, przeważnie do śniadania. Na co zwracamy uwagę przy zakupie i czy warto spróbować czegoś nowego po latach przyzwyczajeń, aby jedna z tych 360 filiżanek była smaczniejsza?
Panuje powszechna opinia, że na herbacie znają się Anglicy, ale czy słusznie? Herbata do Europy zawitała w pierwszej połowie XVI wieku, dosyć późno, przyjmując, że według jednej z legend początki herbaty sięgają 2737 roku p.n.e. Do Anglii herbata została sprowadzona przez kupca Thomasa Garrawaya w 1658, a do Polski w 1664 roku. Picie herbaty w tych czasach było uważane za luksus, monopol na produkcję wysoko gatunkowej herbaty posiadały Chiny, tajemnicą były owiane metody przetwórstwa, przechowywania i hodowli. Cesarstwo chińskie czerpało wysokie zyski z handlu herbatą, co za tym idzie, nie były skłonne do dzielenia się informacjami na temat swojego herbacianego złota.
W 1848 Brytyjska Kompania Wschodnioindyjska zwróciła się do szkockiego botanika Roberta Fortune'a z zaproszeniem do zorganizowania wyprawy do Chin, której zadaniem miało być pozyskanie nasion i sadzonek herbaty. Anglicy tak rozkochali się w czarnym naparze z liści krzewu herbacianego, że postanowili rozwinąć uprawy w posiadłościach kolonijnych w północnych Indiach. Po wielu perypetiach cel został zrealizowany, a sam Robert Fortune do końca swojego życia nadzorował rozwój plantacji herbaty w Indiach i na Cejlonie. Żyzna gleba sprzyjał odpowiedniemu wzrostowi krzewów herbacianych, a wilgotny i ciepły klimat wpływał pozytywnie na wyjątkowy smak herbaty. Po kilkudziesięciu latach herbata z Indii stanie się głównym towarem eksportowym kolonii brytyjskiej na cały świat, a sami Brytyjczycy udoskonalą produkcje i odpowiednie przetwarzanie herbaty, która z biegiem lat zyska sławę i zaczerpnie swoją nazwę od regionu, w którym powstaje, czyli Assam oraz Ceylon. Kto z nas nie zna herbaty asamskiej?
Do dzisiaj na rynku brytyjskim królują czarne herbaty z prowincji Assam. Wiele uznanych marek bazuje na tej odmianie herbaty, której napar jest mocny, pobudzający i niezwykle esencjonalny. Warto zatem spróbować czarnej herbaty w saszetkach PG TIPS, która jest numerem jeden w Wielkiej Brytanii. Niezmiennie od 1869 roku firma produkuje rozpoznawaną w wielu krajach herbatę, która doskonale pobudza, idealnie smakuje pita bez żadnych dodatków, jak i również z odrobiną cukru i cytryny lub niewielkiej ilości mleka. Atrakcyjna cena i wysoka jakość zachęca do spróbowania.
Numerem dwa, jeśli chodzi o najbardziej popularnych producentów czarnych herbat w Anglii, jest marka Yorkshire produkująca od 1886 roku. Zyskała sławę dzięki doskonałemu stosunkowi jakości do ceny. Podobnie jak PG Tips marka ta bazuje na mocnej, czarnej herbacie asamskiej. Jej napar jest głęboki i bursztynowym kolorze. Te dwie marki to klasyczne pozycje, które warto poznać. Dla poszukujących ciekawych smaków z niecodziennymi połączeniami polecamy Newby Tea oraz znaną w Polsce markę Twinings. Obie te marki zaskakują pięknymi opakowaniami oraz niespotykanymi połączeniami smakowymi.
Rynek herbat w saszetkach w Polsce w tradycyjnych kanałach sprzedaży, czyli sklepach wielkopowierzchniowych jest ograniczony do kilku producentów, do których zdążyliśmy się przyzwyczaić oraz do jakości, którą owi producenci oferują, często nie idącą w parze z ceną, która jest nieadekwatna do jakości produktu. Warto zainteresować się nowymi markami i samemu sprawdzić ile prawdy jest w stwierdzeniu, że angielskie marki herbat są najlepsze na świecie.
Paulina, miłośniczka dobrej herbaty, lubi podróżować i poznawać nowe kultury. Od kilku lat mieszka i pracuje w Wielkiej Brytanii, zgłębiając tajemnice brytyjskiego rytuału five o'clock.
Grażyna
Powiem szczerze, że Pg mnie zaskoczyła, smakuje o wiele lepiej niż Lipton.
Piotr
Podoba mi się podsumowanie tego wpisu, że w marketach mało co się zmienia jeśli chodzi o marki torebkowe, cały czas to samo. Warto się otworzyć na inne marki i formy zakupu herbat czego przykładem jest Państwa sklep. Pozdrawiam
Piotr
Podoba mi się podsumowanie tego wpisu, że w marketach mało co się zmienia jeśli chodzi o marki torebkowe, cały czas to samo. Warto się otworzyć na inne marki i formy zakupu herbat czego przykładem jest Państwa sklep. Pozdrawiam
Kokoszka
dzieki!
Obywatel WKLitewskiego
Herbata PG była dostępna w sieci Deals. Na początku były piramidki lekko przezroczyste, ze sznureczkiem o doskonałym aromacie. To było lepsze niż to co poznałem w Dublinie u kuzynki. Potem pojawiły się saszetki i piramidki bardziej papierowe lecz smak też niezły. Gorszy lecz niezły. Obecnie saszetki mają smak herbaty zmieszanej ze słomą. Jedynie piramidki jeszcze przypominają pierwotny smak. Byłem u syna w Anglii i piłem Iresh Tee. Świetna. Przywiozłem sobie 1 opakowanie i teraz żałuję, że jedno. Nic straconego. Bedę tam w czerwcu i przywiozę sobie więcej. Żonie podoba się Twinings Breakfest. Ponad 40 zeta za 100. Iresh Tee 2,85 funta za 100. Firmy zachodnie traktują nas jak bantustan w RPA. Najpierw dadzą spróbować dobrego produktu a potem obniżają jakość. PG saszetki s